ZBRODNIE NIEMIECKIE

 

GETTO W PRZEMYŚLU

 

Getto w Przemyślu – getto żydowskie utworzone przez Niemców w Przemyślu, istniejące w latach 1940-1943.

Pierwsze getto w Przemyślu zostało utworzone w niemieckiej części miasta, na Zasaniu, przy ul. Dolińskiego 11 i 13, w 1940 roku. Zostało ono zlikwidowane 3 czerwca 1942 roku, a jego więźniowie rozstrzelani w forcie „Łętownia”.

Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej i zajęciu 24 czerwca 1941 roku całego miasta, utworzono w jesieni 1941 roku w centrum miasta, w dzielnicy Garbarze, osobną ogrodzoną drutem kolczastym żydowską dzielnicę, w której znalazło się około 17,5 tysiąca przemyskich Żydów. 20 czerwca 1942 roku około tysiąca osób z tej dzielnicy wysłano do Obozu Janowskiego (Uniwersytet Zbirów).

16 lipca 1942 roku zarządzeniem komisarza miasta Bernharda Giesselmanna utworzono getto. Do getta prowadziły dwie bramy: od Kamiennego Mostu oraz od ulicy Wincentego Pola. Komendantem getta został SS-Unterscharführer Josef Schwammberger. 27 lipca starosta przemyski F. Heinisch nakazał przesiedlenie do getta przemyskiego wszystkich Żydów zamieszkałych w powiecie przemyskim. Einsatzgruppen likwidowały na miejscu starców, niepełnosprawnych oraz część kobiet i dzieci, do getta wysyłano tylko zdrowych i zdolnych do pracy. Tak zginęło w Birczy około 2000 Żydów z kilku okolicznych gmin, podobne masakry odbyły się Rybotyczach, Dobromilu, Medyce i kilku innych miasteczkach.

Do sierpnia 1942 do obozu śmierci w Bełżcu wysłano w 3 transportach 12,5 tysiąca osób, a ponad tysiąc zabito w forcie „Helicha” lub na miejscu. Później dokonano „selekcji” żydowskiego szpitala, mordując część pacjentów, a resztę wraz z personelem wysyłając do obozu w Bełżcu. Po tych zbrodniach liczba Żydów w getcie zmalała do 5 tysięcy, więc getto zmniejszono, dzieląc je dodatkowo na dwie części: A (dla pracujących) i B (dla niepracujących).

11 września 1943 roku getto formalnie zlikwidowano, a 3,5 tysiąca ostatnich mieszkańców wysłano do obozu koncentracyjnego Auschwitz, 500 do obozu w Szebniach, 100 do obozu pracy w Stalowej Woli, a 115 osób rozstrzelano. Ciała pomordowanych spalono na miejscu, a prochy wrzucono do Sanu.

 

POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW Z GETTA PRZEMYSKIEGO.

ZAGŁADA ŻYDÓW PRZEMYSKICH (LESZEK MARIAN WŁODEK).

 

Polacy przemyślanie, ratujący Żydów przed śmiercią narażali swoje życie i rodzin. Pomoc dla Żydów okazało nie tylko Polskie Podziemie. Komenda Obwodu Armii Krajowej, Powiatowa Delegatura Rządu, a od września 1943 roku placówka Okręgowej Rady Pomocy Żydom dostarczały fałszywych dokumentów osobistych i żywności do dzielnicy, a następnie pomagały osobom i instytucjom ukrywającym Żydów oraz osłaniały je przed donosicielami. Główny ciężar ratowania osób pochodzenia żydowskiego spoczywał jednak na osobach prywatnych…

Aby ocalić przed zagładą jednego Żyda potrzebna była działalność kilku Polaków.

Znane mi są nazwiska tych polskich bohaterów, którym groziła śmierć za pomoc Żydom.

 

- Tadeusz Szymanowski AK,

- Marian Erchardt AK,

- Hemmerling (Niemiec) osoba prywatna,

- Maria Korpakowa AK,

- Jan Tadeusz Korpak AK,

- Kazimierz Dziadzic AK, mój kolega na Politechnice Krakowskiej,

- Jan Dziadzic AK,

- Józefa Dziadzicowa osoba prywatna,

- Lusia Dziadzic osoba prywatna,

 

- Kucharczyk osoba prywatna,

- Wrona osoba prywatna.

 

CZŁONEK KOLEGIUM INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ DR SŁAWOMIR RADOŃ

https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82awomir_Rado%C5%84

 

Członek Kolegium IPN, wieloletni dyrektor Głównego Archiwum Państwowego w Warszawie, a przedtem oddziału krakowskiego, znany mi osobiście, podjął się opracowania materiałów dostarczonych mu przeze mnie i przedstawienia odpowiednich wniosków.

Szczególnie zależało nam na opracowaniu poświęceń dla Polski w ratowaniu Żydów mjr Mariana Erharda działającego w strukturach agenturalnych Polski Podziemnej dla inwigilacji niemieckiej policji podległej gubernatorowi Hansowi Frankowi. Biuro Podziemne mjr Mariana Erharda znajdowało się przy ul. św. Gertrudy 2 w Krakowie w mieszkaniu pani Marii Korpakowej. W mieszkaniu tym przechowywano Żydów, wyrabiano „aryjskie papiery”, współdziałano z duchownymi w całym kraju, którzy Żydom wystawiali odpowiednie metryki chrztu rzym. – kat. Współpracowano z "Żegotą".

Major Marian Erhard zorganizował dostarczanie mojej Matce i mnie obiadów, przez mundurowego policjanta, do naszego okupacyjnego mieszkania w Krakowie przy ul. Zyblikiewicza 5 m. nr 4, IV klatka schodowa - I piętro, gdzie po ucieczce ze Lwowa, a później z Przemyśla, znaleźliśmy się dzięki niemu, po zamordowaniu we Lwowie w akcji "Nachtigall" mojego śp. Ojca Maurycego Mariana Szumańskiego doc. med.

Major Marian Erhard był członkiem polskiego wywiadu tzw. "Dwójki".

Wywiad w przedwojennej Rzeczpospolitej, „Dwójkę”, czyli Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego otacza dzisiaj legenda jednej z najlepszych służb specjalnych swoich czasów. Major Marian Erhard od dawna był śledzony przez Gestapo, o czym mówił mojej śp. Matce. W krakowskiej policji granatowej w latach okupacji niemieckiej pracowało wielu członków Polskiego Państwa Podziemnego. Niestety majorowi Marianowi Erhardowi nie udało się uchronić. W czasie jednej z podróży koleją z teczką bibuły podziemnej, którą osobiście rozprowadzał, został ujęty na stacji kolejowej i zamordowany przez Gestapo. W latach okupacji niemieckiej nie uczęszczałem do szkoły, a lekcji udzielał mi w domu major Marian Erhard.

Niestety 15 lutego 2011 roku przedwczesna śmierć dra Sławomira Radonia przerwała tę pracę archiwalną.

Przemyśl stracił w czasie II Wojny Światowej według danych biura ewidencji ludności 35 188 osób czyli 57 proc. swoich mieszkańców. Nadrabianie tych ubytków trwało 38 lat do czasu wyrównania ze stanem przedwojennym w 1983 roku. Wśród mieszkańców ubyło 17 961 osób narodowości żydowskiej i 17 227 narodowości polskiej. Przeprowadzone urzędowo dochodzenia wykazały, że wśród ludności cywilnej Przemyśla 22 333 osoby tj. 40 proc. ogółu mieszkańców straciły życie wskutek wojny. Utraciło życie 15. 210 Żydów i 7. 123 Polaków. Wśród ofiar znalazło się 6. 699 dzieci, w tym 5. 098 dzieci żydowskich. Przed wojną Przemyśl posiadał

18. 286 mieszkańców narodowości żydowskiej. Po wojnie pozostało 675 osób. 415 spośród nich, w tym 60 dzieci ukryło się na terenie miasta i najbliższej okolicy.

Eksterminację biologiczną rozpoczęli hitlerowcy jeszcze przed wkroczeniem do Przemyśla. W wyniku bombardowań cywilnych obiektów miasta od 7 do 14 września 1939 roku poniosło śmierć 36 osób narodowości żydowskiej i 23 polskiej. Po zajęciu miasta od 17 do 19 września Niemcy dokonali pierwszej masowej egzekucji 104 przedstawicieli żydowskiej inteligencji, a 26 i 27 września wysiedlili z Zasania wszystkich mieszkańców narodowości żydowskiej. Masową eksterminację ludności żydowskiej rozpoczęli hitlerowcy 20 czerwca 1942 roku wywiezieniem 1000 mężczyzn do obozu pracy w Janowie koło Lwowa. 15 lipca 1942 roku utworzono dzielnicę żydowską. Po jej zamknięciu — 27 i 31 lipca oraz 3 sierpnia przystąpiono do dalszej eksterminacji. W ciągu tygodnia wysłano pociągami 2 transporty po 5000 osób do obozu zagłady w Bełżcu. Starców, kaleki, chorych, kobiety ciężarne (i grupę Cyganów) w liczbie kilkuset osób wywieziono samochodami do lasku grochowieckiego i tam rozstrzelano. Po tej zbrodniczej akcji pozostawiono nadających się do pracy 6000 osób.

Następną masową akcję likwidacyjną podjęli hitlerowcy 17 listopada 1942 roku, wywożąc 2000 osób do obozu zagłady w Oświęcimiu. 15 lutego 1943 roku dzielnica żydowska została podzielona na 2 części: A — dla pracujących mieszkańców i B — dla pozostałych. Pierwszą część stanowił obóz pracy z warsztatami gromadzący 860 osób. Ostateczna likwidacja dzielnicy dla niepracujących nastąpiła 1 września 1943 roku przez wywiezienie 2 500 osób do obozu zagłady w Oświęcimiu. Część ludności zdołała się ukryć, w związku z tym Niemcy ogłosili, że jeśli ktoś wyjdzie z ukrycia — zostanie skierowany do obozu pracy. Zgłosiło się około 500 osób, które 12 września przeprowadzono na podwórze szkoły przy ul. Kopernika 14 i rozstrzelano, a ciała spalono na stosie. Likwidacja dzielnicy dla pracujących odbyła się w 3 etapach, pierwszy nastąpił 2 września, kiedy wywieziono 700 osób do obozu pracy w Szebniach koło Jasła, drugi - 24 października wysłaniem dalszych 60 osób do tego samego obozu. Trzeci i zarazem ostatni nastąpił 1 lutego 1944 roku wysłaniem 50 mężczyzn do obozu pracy w Stalowej Woli i 50 kobiet do obozu pracy w Płaszowie. Niewielka część żydowskich mieszkańców Przemyśla pozostawała w ukryciu.

Pomoc dla ludności żydowskiej trwała od początku okupacji miasta do jej zakończenia. Prezydent miasta Władysław Baldini interweniował u gen. Strecciusa w sprawie aresztowania i egzekucji Żydów we wrześniu 1939 roku. Przewodniczący Polskiego Komitetu Opieki Roman Kroguleski zdołał odwlec na przełomie lat 1941/42 przesiedlenie ludności żydowskiej i utworzenie zamkniętej dzielnicy. Biskup Franciszek Barda interweniował w lipcu 1942 roku u komisarza miasta B. Gieselmana w sprawie pozostawienia części ludności żydowskiej poza gettem.

Od lipca 1942 do lipca 1944 roku niesienie pomocy odbywało się tajnie przez polskie organizacje konspiracyjne. Komenda Obwodu Armii Krajowej, Powiatowa Delegatura Rządu, a od września 1943 roku placówka Okręgowej Rady Pomocy Żydom dostarczały fałszywych dokumentów osobistych i żywności do dzielnicy, a następnie pomagały osobom i instytucjom ukrywającym Żydów oraz osłaniały je przed donosicielami. Główny ciężar ratowania osób pochodzenia żydowskiego spoczywał jednak na osobach prywatnych, a częściowo na zgromadzeniach zakonnych. Np. rodzina Piotra Janowskiego ukrywała 18 osób, Józefa Wojdylaka - 9 osób, Edwarda Saluka - 8 osób, siostry Sercanki -12 dzieci. Działalność ta pociągała za sobą ofiary Pierwsze egzekucje odbyły się na początku lipca 1941roku przy ul. Dworskiego za ukrywanie Żydów - komunistów, następnie za ukrywanie rodzin żydowskich - w lipcu i sierpniu 1942 roku w Grochowcach, w latach 1943 - 1944 przy ul. Iwaszkiewicza i na cmentarzach przy ul. Słowackiego oraz w 1944 roku w forcie lipowickim. Ofiarami były nie tylko osoby dorosłe, ale nawet małe dzieci. Tak np. rozstrzelano 8-osobową rodzinę polską za ukrywanie 1 dziecka żydowskiego. Również pierwsza publiczna egzekucja ludności polskiej na terenie miasta 6 września 1943 roku to stracenie Michała Kruka i innych za pomoc Żydom. Ogółem za ukrywanie Żydów rozstrzelali hitlerowcy w Przemyślu 568 osób.

 

PRZEŻYCIA WŁASNE

 

Moja Mama tego dnia była naprawdę szczęśliwa, otrzymała bowiem tzw. "czerwoną kartę pracy" (arbeitscarte). Miała zatem prawo w określonych dniach i godzinach opuszczania getta udając się do pracy w "aryjskiej" części Przemyśla, a po jej ukończeniu powracać.

Pracowała jako pomoc domowa (służąca) w mieszkaniu Niemca Hemmerlinga oraz w kasarniach wojskowych jako pomywaczka.

Pan Tadeusz Szymanowski z AK załatwił mi dobrze płatną pracę sprzedaży ulicznej gazet ukazujących się w getcie oraz książek beletrystycznych.

W getcie przemyskim nie widziałem wygłodniałych, wynędzniałych, leżących na chodnikach, lub żebrzących dzieci, opisanych przez historyka żydowskiego Emanuela Ringelbluma w "Kronice getta warszawskiego", natomiast przerażenie budziła policja żydowska tzw. odmani (Ordnugdienst) kolaborująca z Gestapo, pracownicy Rad Żydowskich - Judenratów. Mieli podobnie jak w warszawskim getcie  dzienną normę

(7 osób) dostarczania do obozów zagłady. Policjanci żydowscy uzbrojeni w pałki policyjne, bili nimi Żydów - kobiety, dzieci, starców, niekiedy powodując śmierć ofiar, szczególnie pałowaniem po głowach.

Policjanci żydowscy w charakterystycznych czapkach z żółtymi otokami dokonywali rabunków mieszkań żydowskich znęcając się nad rabowanymi.

Pomagali Gestapo w przeprowadzanych kontrybucjach na kwoty wielotysięczne sami zagarniając również mienie żydowskie.

Pewnego dnia rozeszła się pogłoska, że neofici (osoby, które przyjęły inną wiarę niż mojżeszowa) będą mogli opuścić getto. Ponieważ moja Mama, Ojciec i ja przyjęliśmy w 1938 roku w katedrze lwowskiej wiarę chrześcijańską cieszyliśmy się. Nie dotyczyło to rodziców mojej Mamy, moich dziadków Eugenii i Jakuba Rabinowiczów i siostry Mamy Ludwiki Reichman.

Oczywiście okazało się to plotką. Wiedząc o tym, że wszyscy Żydzi w getcie zostaną zamordowani zdecydowaliśmy się na udaną ucieczkę.

Przy pomocy organizacji "Żegota" uzyskałem z Mamą "aryjskie papiery". Mama miała kennkartę na nazwisko Franciszka Pierowska, ja zaś byłem Mamy kuzynem z nazwiskiem Ryszard Wardyń. Zamieszkaliśmy w Krakowie w gmachu PKO przy ul. Zyblikiewicza 5 m. nr 4.Komendant krakowskiej granatowej policji, członek AK mjr Franciszek Erchard załatwił nam to mieszkanie u akowców Dziadziców, opiekunów Żydów. Opiekowali się nami również państwo Romaszewscy i Korpakowie dający schronienie Żydom przy ul. św. Gertrudy 2 w Krakowie.

Nasza cała rodzina została wymordowana we Lwowie i Przemyślu. Mój Ojciec doc. med. Maurycy Marian Szumański był asystentem prof. med. Adama Sołowija na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie, zamordowanego 4 lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich, a został zamordowany 4 listopada 1941 roku w akcji Nachtigall.

Babcia Eugenia Rabinowicz została otruta w getcie w przemyskim szpitalu, dziadkowie, obaj Jakubi zostali zamordowani przez Gestapo i NKWD, a siostrę Mamy Ludwikę Reichman zamordowano w getcie przemyskim. Moja Mama zmarła śmiercią naturalną, została ze mną przy życiu uratowana przez Polaków.

 

 

Opracowanie 

 

Aleksander Szumański, rocznik 1931 , świadek historii - dziennikarz niezależny, korespondent światowej prasy polonijnej, akredytowany (USA) w Polsce

w latach 2005 - 2012, ścigany i skazany na śmierć przez okupantów niemieckich.

Kombatant - Osoba Represjonowana - zaświadczenia o uprawnieniach Kombatantów i Osób Represjonowanych nr B 18668/KT3621 oraz Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i poszkodowanych w II Wojnie Światowej - legitymacja członkowska

nr 122.

 

Dokumenty, źródła, cytaty:

 

L .Włodek - "Zagłada Żydów przemyskich" - Przemyśl 1987.

http://w.kki.com.pl/pioinf/przemysl/dzieje/zaglada/zaglada.html

 

Aleksander Szumański "Kurier Codzienny" Chicago, "Głos Polski" Toronto, "Radio Pomost" Arizona